piątek, 22 listopada 2013

Mniej niz jedne miesiac do wyjazdu, a my jak zwykle nie mamy nic zaplanowane, jak zwykle. Chociaz cos ostatnio sie ruszylo. Zaspamowalismy wszystkie parafie w Nagasaki i polskich misjonarzy.Najwazniejsze, ze odpowiedzieli nam z tej parafii na ktorej nam najbardziej zalezalo. Wiemy o ktorej jest "Pasterka". O ile jakis polski misjonarz z innego miasta nic innego nie wymysli (parafialna Wigilia) to wbijamy sie TAM. Wiemy juz z korespondencji z pewnym Japonczykiem z tej parafii przez fejsa, o ktorej jest uroczysta Msza Sw. i w tym roku oczywiscie rowniez sie odbedzie. Jak juz zdazylismy zauwazyc, Japonczycy nie odmawiaja, po prostu nic nie mowia/ pisza na ten temat. Moze wydawac sie to bezczelne, ale na pewno nie glupie. Pozostawiaja sobie czas na zastanowienie i "otwarta furtke". Trzeba dac im czas.

Teraz na temat podrozowania ogolnie.
Z perspektywy czasu zauwazamy, ze nudzi nas " zwiedzanie". Ile razy z rzedu mozna zwiedzac X swiatynie buddyjska, kosciol, zamek. Rownie dobrze mozna zobaczyc ja na fotografiach. Po podrozy poslubnej do Tajlandii bardzo brakowalo nam po prostu kontaktu z lokalnymi ludzmi. Mielismy wiele pytan o religie o zwyczaje, poglady. Teraz chcemy wejsc w wieksza interrakcje z "tubylcami". Zapewne bedzie to trudne z uwagi na ich osobowosc. Sprubujemy obalic stereotypy. Chcemy wykorzystac w to co wierzymy i poczuc jednosc w religii z mieszkancami, rowniez katolikami, ktorych jest tylko 1% w calej Japonii. Rowniez chcemy wykorzystac sposob techniczny w jaki praktykujemy wiare, co badz podobny do buddystow, uczyc sie od nich, podgladac, moze pewne techniczne srodki wykorzystywane od setek lat przez nich, pomoga nam skupic uwage na tym, na czym powinnismy te uwage skupic. Od czasu podrozy zareczynowej do Andaluzji, zachwycilismy sie terenami wiejskimi. Dlatego staramy sie teraz wybierac male wioski, zamiast duzych miast. Nawet jak nie ma tam znanych zabytkow to jest inna niz europejska przyroda i oczywiscie ludzie- spokojniejsi, mniej zabiegani.

Ciekawi jestesmy co przynosza nam kolejne dni:)

P.S
Jeśli otworzyliście stronę "TAM" pewnie niektórzy z Was głowią się: "Gdzieś tego księżulka widziałam/łem?". To nie kto inny jak św. Maksymilian Maria Kolbe. Przed II wojną światową przyjechał tam dwukrotnie, założył tam klasztor i wydawnictwo (działające do dziś) w Nagasaki. Ale przecież tam zrzucono bombę atomową, tak, jednak klasztor został tak zbudowany po drugiej stronie góry tak, że podczas wybuchu wypadły tylko okna, a polscy misjonarze franciszkanie pomagali ofiarom z Nagasaki.

wtorek, 12 listopada 2013

O teraźniejszości!

Za oknem zrobiło się wystarczająco zimno, by włączyć grzejniki w mieszkaniu i zacząć planować kolejne podróże. U nas jest tak, że tylko wtedy gdy posiadamy już bilety „w ręku”, możemy cokolwiek zaplanować, w przeciwnym razie odkładamy i kupno biletów (patrz Bułgaria) i planowanie na „zaś”, aż do ostatniej chwili. Chyba promocje last minute stworzono specjalnie dla takich ludzi. Cóż, z last minute nie możemy na razie korzystać, ograniczeni słynnym dorosłym życiem, czyli pracą na 4 literach. W planach mamy to zmienić już w najbliższej przyszłości. Ale planowanie jak wiecie, również nam średnio wychodzi, więc skupmy się na teraźniejszości lub jak kto woli najbliższej przyszłości (najbliższym tygodniu). Trasa znów przed nami, pod Poznań, do Benedyktynów.
Siedząc będziemy starać się skupić na teraźniejszości, na braku myśleniu, tak w skrócie niereligijnie potrafię nazwać tą czynność. Szczerze będzie to znów trudne, bo tyle ma się wydarzyć na Święta! Może uda nam się przeżyć te Święta Bożego Narodzenia całkowicie inaczej? Może poznamy inną kulturę? Może pomedytujemy z inną religią? Może pojeździmy stopem po najbardziej zagrożonym trzęsieniami ziemi terenie? Jesteśmy ciekawi spotkania z katolikami, czy uda nam się przeżyć Wigilię po katolicku w innej kulturze ale ze wspaniałym polskim świętym „przy boku”? Jeśli nawet żadne z powyższym planów nie dojdzie do skutku, nie obrazimy się. Bo przypadków nie ma!