Najpierw jazda autobusem po calkowicie zasniezonych gorskich drogach. Potem kilka przesiadek pociagami i tak w koncu wieczorem dotarlismy do Tokio. I tu okazalo sie, ze wciaz nie mozemy zrobic odprawy na nasze loty! Troche niepotrzebnej nerwowki... Calodobowe kanaly KLM zawiodly - facebook, twitter, mail - zero odpowiedzi, telefon - wylaczony. Po kilkugodzinnym snie, przeprowadzce na inny terminal, w koncu mamy karty pokladowe na pierwszy lot. Na kolejne pozniej - KLM nas tym razem zawiodl.
Po dlugim i przyjemnym locie jestesmy w Amsterdamie. Wieczorem Warszawa, a Berlin... w poniedzialek rano.
piątek, 3 stycznia 2014
Dluga droga do domu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz