czwartek, 11 kwietnia 2013

czas naprawdę zacząć! ;)

Dziś wzięłam wolne. Zaczęłyśmy ok. 9 rano. Doszyłam zaszewki, ale później zauważyłyśmy  kolejne niedoskonałości. Zrobiły mi się nieładne fałdy pod biustem, więc szybko trzeba było zebrać na nowo materiał od góry. Ciach, ciach i po kłopocie. Wewnętrzny materiał pasuje idealnie. Naprawdę wygląda na doskonale uszyty na wymiar.
Potem zrobiłyśmy sobie małą wycieczkę (pauzę obiadową) do sklepu z materiałami;) Zeszło koło 2 godzin z dojazdem w obie strony. Korki, ale nie jest źle.To była moja najdłuższa jazda po mieście autkiem z problemami, bo jechałyśmy dookoła z powodu korku, a nawigacja się zawieszała. Przy okazji słuchałyśmy sobie " jestem z miasta, to widać, słychać i czuć, jeszcze raz";)
Potem były a`la buritos ;) czyli nasze podrabiane placuszki z megaostrym hinduskim sosem. Mogłyśmy szyć dalej. V. kroiła ja grzecznie obszywałam dookoła- tak już najprawdziwszy materiały, jeden i drugi! Jako przodowniczka szycia V. zszywała zaszewki i obmyślała strategię działania. Górna część wygląda na baaardzo małą, ale taka po prostu jestem.
Szczerze mówiąc nie było nawet czasu na robienie zdjęć! Potem przyszło mierzenie górnej części, dosztukowanie dołu i wymiana pomysłów: "co można jeszcze zrobić....? " :) 80cm zamek na moją sukienkę już przyszedł, więc nie jest źle. Mogę tylko zdradzić, że będę mieć dwie sukienki ale wymiennie. Jedna część do kościółka (część grzeczna) i druga mniej grzeczna na imprezę w pałacu. Kolejne środy biorę sobie wolne i kończymy szycie ;) Najważniejsze, że koncepcja jest i masa pomysłów!

 odwrotu nie ma;)


P.S
Szczerze mówiąc, jestem dziwnie spokojna:)
W ogóle nie mogę sobie tego wyobrazić jak to będzie. Nie mieści mi się to wyobrażenie w żadnym zakamarku mojego małego rozumku. Sama myśl o tym, o tym momencie mnie tak niesamowicie uskrzydla. Z moich pleców wyrastają skrzydła, jak tylko pomyślę o dalszym życiu o, o tej Osobie, o wszystkich kochanych problemach i nie-problemach, które będziemy mogli już naprawdę razem rozwiązywać. Nie mogę doczekać się przyszłości! :)))
Czy pisałam już, że w ten weekend jedziemy do Lub..ini. a, może uda nam się spotkać nawet z ojcem, który będzie udzielać nam ślb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz