czwartek, 12 grudnia 2013

japońska zagadkowość


Ostatnie tygodnie mijają pod znakiem ciągłego zabiegania, zarobienia i lekkiego (a niekiedy i dużego) stresu.

Od poprzedniej do ubiegłej soboty codziennie kładliśmy się spać po pierwszej w nocy. 

Owocem kilku nieprzespanych nocy jest nasz mały sukces w postaci kilku dużych świątecznych, pełnych prezentów pudeł, tworzących razem Szlachetną Paczkę.

Owocem kilku pozostałych, nerwowe układanie planu - co, gdzie i kiedy zobaczyć w Japonii, gdzie się zatrzymać i czym pojechać.
Plan wydaje się już w miarę spójny, kilka noclegów już jest zarezerwowanych (wszystkie właściwie cudem). Bilety kolejowe też leżą już w domu przywiezione prosto zza oceanu. Ale wciąż nie mamy ośmiu noclegów i nie jesteśmy wcale tak pewni środków transportu - w okresie świątecznym podróżować po Japonii ma zamiar ok. 29.7mln Japończyków, czyli mniej więcej 3/4 ludności Polski! W międzyczasie próbujemy zyskać zaufanie mamy-nadzieję-przyszłych-hostów-z-Couchsurfingu, pisząc w każdym mailu do nich potrójną ilość standardowych uprzejmości. Czytamy ciekawostki o Japonii i próbujemy odkryć ich skomplikowaną organizację społeczeństwa zmuszającą ich do pracy nawet w czasie ciężkiej choroby, do ogromnej liczby samobójstw i bardzo dziwnych pomysłów w dziedzinie wynalazków i teleturniejów. O narodzie, który wyznaje jednocześnie kilka religii, bo nie zdaje sobie sprawy z różnic między nimi.

Wydaje się, że najbardziej wyluzowany naród świata jest jednocześnie najbardziej spięty i nieufny.

Dziś R. sprawdził pogodę w jednym z dwóch miejsc, w których chcemy łapać stopa. Cóż - wiemy przynajmniej jedno - musimy wziąć parę ciepłych ciuchów:



Druga rzecz, której jesteśmy pewni - musimy jeszcze bardzo wiele nauczyć się w zakresie planowania:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz