niedziela, 20 stycznia 2013

Zasłużony powrót


Rano udało nam się porozmawiać również z proboszczem. Termin jest wolny, nikt nie ma nic przeciwko. Kolejna rozmowa, z której wychodzimy zadowoleni. Kolejny duży krok na naszej ścieżce.

Po południu odwiedziliśmy również kolejne miejsca, zadając kolejne pytania. Dowiedzieliśmy się kolejnych rzeczy i... znowu dopisaliśmy kolejne pytania do naszej listy. Nasza lista ma formę przejrzystej tabelki. Niektórzy są nawet zdziwieni, że jesteśmy aż tak dobrze przygotowani. Niektórzy są również zdziwieni, że organizujemy wszystko sami, jedna osoba pyta nawet czy przyjechaliśmy z rodzicami!

Ale, jak się okazuje, wszyscy mają wolne terminy i nie widzą żadnych przeszkód w tym, abyśmy to u nich organizowali nasze wesele. Wizja zorganizowania wszystkiego w trzy miesiące jest idealnie rzeczywista. Może dlatego, ze wyszliśmy z ram i organizujemy uroczystość... we wtorek? Czy naprawdę tak mało trzeba zmienić, aby przygotowanie mogło trwać trzy miesiące zamiast dwóch lat?

Pod wieczór mamy już pokaźny zbiór informacji, znowu pełne brzuchy i poczucie spełnienia.

Do domu wracamy jeszcze przed północą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz